Dżdżysta i wietrzna styczniowa pogoda nie mobilizowała mnie do wypraw z kijkami Nordic Walking do Puszczy Kampinoskiej. Myślami przenosiłam się w cieplejsze miejsca, pełne słońca i pogodnego nieba, oczywiście widząc tam siebie wędrującą z kijkami. I nagle pojawiła się okazja spędzenia pierwszego w tym roku weekendu w „cieplejszym” Madrycie, do obejrzenia Parady Trzech Króli. Byłam bardzo ciekawa jak Hiszpanie obchodzą i celebrują Święta Bożego Narodzenia. Madryt zrobił na mnie wspaniałe wrażenie. Już lądując na lotnisku Adolfo Suarez Madryt – Barajas było widać rozświetlone, rozległe miasto. Pierwsza moja myśl była taka, że to cudownie wygląda, ale generuje duże koszty. Jak później się dowiedziałam, Hiszpanie korzystają w ok. 65% z odnawialnych źródeł energii, głównie wiatrowej i wodnej, więc mogą sobie na to pozwolić.

Madryt zwiedzałam w zorganizowanej grupie turystycznej z biura „My Adventure – Aktywne weekendy” Jarka Czaplickiego, wraz z moją nieodłączną podróżniczką Agatką. Madryt jest bardzo dobrze skomunikowany. Ma 16 linii metra i 300 stacji. Działa sieć autobusowa, z czego dwie linie nr 1 i 2 są bezpłatne. To zasługa byłej pani burmistrz. Madryt zwiedzaliśmy z przewodnikiem Polakiem Aleksandrem, mieszkającym od 17 lat w Hiszpanii. Opowiedział wiele ciekawych rzeczy o Hiszpanach, ich życiu i pracy. Dowiedziałam się m.in., że wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn jest zrównany i wynosi 67 lat. W Hiszpanii inaczej obchodzi się Święta Bożego Narodzenia niż w Polsce (choć są regiony, gdzie jest podobnie). Prezentów w Wigilię nie przynosi Św. Mikołaj, bo po prostu go tu nie ma. W pierwszy dzień Świąt 25 grudnia jest uroczysty obiad, a najważniejszy dzień i prezenty są w Święto Trzech Króli – 6 stycznia. Świąteczną atrakcją Hiszpanii są Parady Trzech Króli. Zwiedzanie rozpoczęło się od najstarszej części Madrytu, gdzie znajduje się Pałac Królewski. Jest to oficjalna siedziba króla Hiszpanii, choć król tam obecnie nie zamieszkuje.

Aby poznać smaki Hiszpanii i Madrytu udaliśmy się do hali targowej San Miguel. Hala składa się z niewielkich stoisk, gdzie można spotkać smaki z całej Hiszpanii. Można spróbować i kupić iberyjską szynkę tzw. Jamon Serrano i chorizo, sery z Kastylii i Kraju Basków, codziennie przywożone świeże owoce morza, oliwki, a królują doskonałe kanapki – tapas. Będąc w tym okresie w Madrycie trzeba koniecznie zjeść bułkę z kalmarami i churros
z płynną czekoladą. Najsłynniejsza sieć barów serwujących te przysmaki działa od 1845 roku. Po te smakołyki ustawiają się kolejki mieszkańców i turystów. W Madrycie jest ok 40 tys. barów i restauracji, gdzie Hiszpanie jedzą śniadania, obiady, piją wino i spotykają się z przyjaciółmi. Nie ma zwyczaju zapraszania i goszczenia w prywatnych domach i rozmawiania o polityce.

W Madrycie znajduje się przepiękny Park Retiro, znajdują się tam drzewa za całego świata, przywożone królowi z zamorskich kolonii. Jest również najstarsze drzewo w Madrycie – cyprysik meksykański, posadzony ( jak podają źródła) w 1633 roku. Mimo zimy w Hiszpanii, kwitły w parku juki i fiołki alpejskie i czuć było przepiękny, jodłowo-cytrusowy zapach. Park zajmuje ponad 120 hektarów i w przeszłości pełnił rolę ogrodów królewskich. Znajdujący się tam Pałac Kryształowy przypominał mi Pałac Królewski w warszawskich Łazienkach. Zachwycił mnie również Pomniki Upadłego Anioła.

W Madrycie zauważyłam wielu ludzi biegających w parku i po ulicach. Hiszpanie bardzo dbają o swój zdrowy wygląd i sylwetki – jest kult ciała. Nie spotkałam jednak nikogo chodzącego z kijkami NW. Przewodnik Aleksander powiedział, że ta aktywność fizyczna nie jest tu uprawiana, a kijki czasami są używane jako podpórki na szlakach do „miejsc świętych”. Czekając na wieczorną Paradę trzech Króli obejrzałyśmy słynne Muzeum Prado. Muzeum posiada najpełniejszy zbiór malarstwa hiszpańskiego, od XI do XVIII wieku i dzieła wielkich malarzy: El Greco, Velazques, Goya. Bosch. Tycjan, Van Dyck, Rubens i Rembrandt. Ma również kolekcję rysunków, grafik, rzeźb. Byłam zachwycona kolekcją i jej prezentacją. Przestronne sale, dające możliwość obejrzenia dzieł z perspektywy, wspaniale zachowane dzieła, to niezapomniane przeżycie.
I ciekawostka – muzeum jest w posiadaniu „oryginalnej kopii” obrazu Leonardo da Vinci – Mona Lisa, oryginał znajduje się w paryskim Luwrze (miałam okazję tam go zobaczyć) oraz jednego obrazu Pabla Picassa, podarowanego dla Muzeum przez Amerykanów.

Obok Muzeum Prado znajduje się Muzeum Reina Sofia, które jest jakby kontynuacją Muzeum Prado. Wystawione są tam obrazy od końca XIX wieku do współczesności, w tym dzieła Pabla Picassa, a wśród nich słynny obraz olejny Guernica z 1937 roku. W Madrycie jest wiele ciekawych miejsc do obejrzenia. Są to obiekty zarówno historyczne: corrida, Ratusz, Pałac z XVI wieku, w którym mieszkał patron Madrytu – św. Izydor Oracz, jak i współczesne: obiekt Estadio Santiago Bernabeu to stadion słynnego Klubu Real Madryt, bliźniacze Krzywe Wieże, a także najwyższe drapacze chmur na terenie Madrytu i Hiszpanii – Cuatro Torres,jest ich obecnie 5, o wysokości prawie 250 m.

Widok z 26 piętra budynku Riu Plaza w centrum Madrytu robił niesamowite wrażenie. Można było zobaczyć Madryt z góry jako pięknie uporządkowane miasto o regularnej zabudowie, pełne zabytków i nowoczesności.

Ostatnią atrakcją 5 stycznia 2025 była wieczorna Parada Trzech Króli, przejazd główną arterią miasta udekorowanych, rozświetlonych platform z postaciami z bajek, filmów, rozśpiewanych, kolorowych postaci. Były rybki, delfiny, aniołki, księżniczki – ogromna różnorodność.
Postacie z platform rozrzucały cukierki w tłum ludzi. Każdy łapał, podnosił z ziemi i ludzie wzajemnie sobie podawali i częstowali, bez względu na wiek. Tych cukierków rozrzuca się tony. Ja również złapałam, podniosłam lub dostałam – zebrała się spora garść. Dwie rzeczy zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie. Pierwszą było rozświetlenie o godz. 18 choinki i świateł na głównym placu Madrytu Puerta del Sol. Takiej radości wśród tłumu ludzi nigdy nie widziałam. Ludzie tańczyli, wiwatowali, a z głośników płynęła świąteczna hiszpańska piosenka. Przygnębiające wrażenie zrobiło na mnie zwiedzanie corridy, a szczególnie dolna jej część, boksy dla byków. Mam świadomość, że to tradycja, ale mnie wegetariance i miłośniczce zwierząt jest to trudne do zaakceptowania.
Wróciłam do Warszawy pełna wrażeń i pomysłów. Już zaplanowałam na wolny weekend „wieczór hiszpański” z muzyką flamenco i hiszpańskimi specjałami, które sama przyrządzę.
Bardzo dziękuję Agacie za wspólny wyjazd 🙂 Wszystkim czytelnikom życzę samych pozytywnych chwil w nowym roku 2025 🙂

Czytając, miałam wrażenie że tam byłam z Tobą i Agatka.
Mam nadzieję, że w realu będziesz z nami na następnej wyprawie, może trochę bliżej, marzy mi się Gdańsk.
Ciekawa relacja, świetnie fotki.
Cześć Miśka, dziękuję,że przeczytałaś relację, to dla mnie bardzo miłe.Pozdrawiam
wspaniała relacja wyprawy do Madrytu, ciekawy program zwiedzania, dużo informacji o Hiszpani. Gratuluję takiej wycieczki.
Basiu, dziękuję za taką opinię. Rzeczywiście ta wyprawa świąteczna przenosiła dosłownie w „inny świat”
Pozdrowienia
Grażynko, bardzo nam się podoba w tym „Twoim Madrycie”, doskonale opisałaś miasto, jego atrakcje, które warto zobaczyć. Czytając czuliśmy się tak jak byśmy byli na tej wycieczce z Tobą. Pięknie też zilustrowałaś swoją wyprawę. Czekamy na inne Twoje podróże, z których napiszesz relacje. Zachęcasz nas do zwiedzania i poznawania nowych miejsc. Dziękujemy.